Wojownicy

Dzid

Nie czekając zeskoczyłem z wieży i ruszyłem do miejsca, z którego spadłem w dół. Wziąłem plecak i włożyłem do niego zdobycz. Założyłem go na plecy i czym prędzej ruszyłem w stronę siedziby zakonu opuszczając to miejsce.

Sinjid

Po nocy wędrówki Sinjid znalazł się właśnie w tym miejscu. Od razu postanowił rozejrzeć się i zbadać okolice.

Kamdin

Od razu znalazł oznaki czyjejś niedawnej działalności 'archeologicznej'. Znalazł porzuconą łopatę, głęboką dziurę która prowadziła gdzieś w ciemne tunele. No i przez przypadek monetę wkopaną w korzeń krzewu.

(Sinjid: +1 monet)

Teraz znajdował się w małym, kolistym pomieszczeniu, którego granice wytyczały szczątki muru - oraz coś co wyglądało na poręcze schodów...

Sinjid

Sinjid wziął łopatę i ostrożnie nie chcąc niczego uszkodzić zaczął kopać w miejscu gdzie leżały niby poręcze schodów. Gdy tak sobie kopał musiał odpoczywać parę razy, gdyż ziemia była tu o dziwo dość twarda.

Kamdin

Pierwsze co znalazł nieco go zmartwiło. Był to ludzki szkielet, między żebrami którego Sinjid znalazł zardzewiałe ostrze miecza. Ale kopał dalej i rzeczywiście okazało się, że stoi na schodach prowadzących w dół. Wykopał już 3 metry tunelu w dół i w przód... piasek z nad wejścia zaczął mu się sypać na głowę.

Sinjid

- Muszę z tond na chwile wyjść.
Pomyślał sobie Sinjid i kiedy wyszedł wziął się za poszerzanie wejścia do takiego momentu, żeby już nic się nie sypało. Wtedy woj pewnie zszedł po schodach by sprawdzić co jest niżej.

Kamdin

Dalej były... kolejne zwały paisku i gruzu. Przy okazji nadepnął na dwie, nieznane mu ośmiokątne monety wykonane ze srebra (a przynajmniej wygląda na srebro).

Sinjid

- No cóż czeka mnie długa noc.
Pomyślał Sinjid, który wziął się za dalsze kopanie. Robił to tak dokładnie by nic nie mogło się nagle zasypać.

Kamdin

Sinjid dużo nakopał. Gdy w pewnym momencie odwrócił się, wyjście tunelu było malutkie. Schody chyba jeszcze sie nie kończyły. Ale opłaciło się kopać (nawet po ciemku) - 12 monet i oraz dwie rękawice z lekkiego metalu - Sinjid łatwo wyjął z nich kości dłoni poprzedniego właściciela.

(+12 monet, Rękawice)

Sinjid

- Nie ma potrzeby dalej tu kopać po tak ciemku.
Woj wziął wszystko co znalazł i wyszedł na powierzchnie.
- Jeszcze tu wrócę ale nie sam.
Pomyślał przez chwilę w drodze do zakonu.

//////Później

Do ruin zbliżał się Sinjid z niewielką grupą ludzi. Gdy doszli niedaleko od wykopalisk postanowili rozłożyć obóz i zmieniać ludzi w pilnowaniu obozu, by mogli również trochę odpocząć. Gdy wszystko było gotowe Sinjid poszedł do miejsca, gdzie ostatnio kopał i powiedział.
- Możecie zacząć kopać tu, ale uważajcie na to by wam się nic nie zasypało i starajcie się niczego nie przeoczyć.
Gdy wszyscy zaczęli kopać zaraz i Sinjid do nich dołączył.

Kamdin

Prace posuwały się powoli, z powodu ciasnoty Sinjid odesłał dwóch ludzi na górę, a dwóch pozostałych kopało z nim. Szybko znaleźli trochę złociszy.

(Sinjid: +7 monet)

W końcu jedna z łopat uderzyła w ziemię przed nimi i usłyszeć się dało głuche 'bum'

Sinjid

- Uważajcie tu coś jest.
Powiedział Sinjid. Po czym podbiegł bliżej.
-Starajcie się kopać tak by odkryć krawędzie tego czegoś a ja spróbuję coś znaleźć.
Po chwili wszyscy zaczęli pracować jak powiedział woj a Sinjid zaczął się rozglądać.

Kamdin

Po kilku minutach przesypywania piachu Sinjid doskonale widział czarne, metalowe drzwi z rzeźbionym uchwytem i żłobieniami po bokach.

Sinjid

- Teraz możecie odpocząć albo kopać w innym miejscu. Ja zobaczę co kryje się za tymi drzwiami.
Sinjid niepewnie pociągnął za zdobioną klamkę.

Kamdin

Sinjid wszedł do pomieszczenia, głównie zasypanego, a robotnicy wrócili do wyjścia tunelu. Wojowi nie podobał się dziwny zapach dochodzący z jednego z otworów w ścianie. Czuć było... odór rozkładających się ciał.. i czegoś jeszcze. Sinjid zauważył monetę leżącą przy jego bucie.